Rano przed opuszczeniem naszego baraku idę zrobić zdjęcie kibla, do którego Adam miał takie opory. Nie dziwię się. Już rozumiem co miała na myśli Marta mówiąc, że „kibel jest postawiony na glebie”.
Jedziemy do podjałtańskiej Liwadii gdzie stoi pałac, w którym odbywała się konferencja jałtańska. Zwiedzamy go naprędce pomijając część dotyczącą historii Romanowów. Robimy parę zdjęć pomimo, że nie wykupiliśmy takiej opcji. Zawsze to 5 UAH do przodu.
Na dworcu w Jałcie okazuje się, że najbliższy autobus do Sudaku odjeżdża za 4,5 godz. Jedziemy więc do Massandry gdzie znajduje się winnica, a w niej muzeum. Muzeum wina to to co tygryski lubią najbardziej. Firmowy sklep też jest niezły. Wino z 1934 kosztuje niecałe 800 UAH. Chcieliśmy kupić rocznik 1986 ale po pierwsze nie chce nam się go wozić do Odessy a po drugie i tak nie mamy za wiele pieniędzy.